Cisną się do ust niecenzuralne słowa, jednak je pominiemy. Lisek odłowiony przez nas z placu hurtowni budowlanej w Bielsku-Białej na granicy z Pisarzowicami. Kulejące zwierzę było widywane przez jakiś czas w tamtym miejscu. Twierdzono że może mieć obrożę na szyi. Jak się okazało był to zaciśnięty wnyk ze stalowej linki powoli przecinający tchawicę. Poważniejsze jednak od obrażeń szyi była przekłuta (jakby widłami) ropiejąca rana tylnej łapy. Do tego bardzo rozrzedzona krew, co mogło świadczyć o dłuższym truciu zwierzaka. Lisy mogą uprzykrzać życie hodowcom drobiu i narażać ich na wymierne straty polując na często niezabezpieczone kury. To nigdy jednak nie usprawiedliwia tak potwornego znęcania się nad zwierzęciem. Stać nas na wiele niepotrzebnych rzeczy. Nie potrafimy jednak wydać kilkuset złotych na zbudowanie zabezpieczeń skutecznie chroniących nasz dobytek. To bardzo przykre. Liska pomimo wielu starań nie udało się uratować.