Bywają ciężkie poranki i to nie tylko poniedziałkowe. Środa przyniosła nam w ciągu kilu porannych godzin aż pięć interwencji. Trzy z nich dotyczyły saren, kolejne osłabionego jeża i potrąconego węża.
Prosimy wiec o wyrozumiałość kiedy nie można się do nas dodzwonić☎️. W niewielkim składzie (3 osoby) trudno być w kilku miejscach jednocześnie, jeździć na interwencje odbierać telefony, opiekować setką zwierząt i w tak zwanym międzyczasie własnymi siłami rozbudowywać ośrodek.
Poszukujemy do zespołu osób (głównie mężczyzn) „zakręconych” na punkcie dzikich zwierząt i gotowych do ciężkiej pracy.