Podczas ostatniej akcji w Szczyrku, na prośbę leśniczego, Mysikrólik próbował pomóc dorodnemu samcowi jelenia. Niestety akcja nie zakończyła się sukcesem . Byk miał pecha i to tuż przed rykowiskiem . Zwierzę najpierw potężnym porożem zerwało siatkę zabezpieczającą pasące się owce. Następnie buszując w młodniku, siatką zahaczył o drzewka skutecznie się unieruchamiając. Aby go uwolnić chcieliśmy znieczulić pacjenta na odległość. Najlepsza do tego typu zadań byłaby Strzelba Palmera (nie była jednak dostępna, my jej nie posiadamy ponieważ jest bardzo droga) . Byliśmy zatem zmuszeni do użycia dmuchawki, jednak jej zasięg okazał się zbyt krótki. Podczas próby podejścia bliżej do pechowca, on swoim ponad stukilogramowym ciałem wyrwał kilka drzewek i uciekł z siatką i drzewkami na porożu . Myślę że na rykowisku „koledzy” będą się z niego śmiali a może trochę bali ? . Oby tylko nie zaplątał się ponownie .
PS Mysikrólik szuka sponsora na zakup strzelby Palmera!