Smaczne zielone listki powoli się kończą a niedługo, zmieniając kolor, całkiem znikną z naszego krajobrazu. My jednak ciągle musimy czymś karmić rehabilitowane sarny. Dlatego co roku kupujemy liściarkę (wiosenna energia zamknięta w suszonych liściach klonu, wierzby i dębu). Liściarka przyjeżdża do nas z daleka, ponieważ niewiele firm ją produkuje. Jest idealnie wysuszona i niesamowicie pachnąca i co najważniejsze bez pleśni czy grzybów. Jeszcze tylko wciągnięcie paczek na strych i zapasy uzupełnione.
Dziękujemy za Wasze wsparcie, bo dzięki niemu ośrodek może funkcjonować.
~ Sławek Łyczko