Kozioł ofiarny?
Panie Wójcie gminy Wilkowice i Wy Szanowni Włodarze Miast Gmin Powiatów Województw i Państw. Mamy świadomość, że prawo i ustawy obowiązujące w dzisiejszych realiach są delikatnie mówiąc przestarzałe. Cierpią z tego powodu nie tylko ludzie, ale co nas szczególnie interesuje-zwierzęta! Dzikie zwierzęta są naszym wspólnym dobrem narodowym. Jednak jak widać, na tym i wielu innych przykładach, nie wszyscy włodarze chcą o to dobro narodowe dbać, pomimo że można uchronić go przed zniszczeniem. Trzeba chociaż próbować. Wszystkim nam jest trudno pod względem finansowym. Jednak poświęcenie stosunkowo niewielkich kwot na ochronę dobra narodowego i życia zarazem są tego warte. Są gminy w naszej okolicy, które nie biorą odpowiedzialności za poszkodowane dzikie zwierzęta z terenu swojej gminy, a przecież do zadań własnych gminy należy ochrona środowiska, którego dzikie zwierzęta są nieodzowną częścią.
Mamy doświadczenie i wiemy, że bardzo duży procent zwierząt z potrąceń umiera lub jest na tyle uszkodzonych, że trzeba im skrócić cierpienie. Jednak cześć z nich, jak pokazuje ten przykład, da się uratować. Usypiamy zwierze tylko po rzetelnej diagnozie stawianej za pomocą dostępnego sprzętu i współpracy lekarza weterynarii. Samorządy decydują się na podjęcie interwencji zazwyczaj w przypadku większych zwierząt tych, które widać i stwarzają pewnego rodzaju problem. Ich zainteresowanie spada wprost proporcjonalnie do wielkości zwierzęcia. Samorządom niekiedy łatwiej w celu cięcia kosztów jest postawić diagnozę „na oko”, osobiście lub za pomocą niewykwalifikowanych osób.
Panie Wójcie i Wy włodarze możemy współpracować razem w ograniczaniu cierpienia ochronie życia i dobra narodowego. Cieszy fakt, że wielu z decydentów już to zrozumiało.
Dziękujemy gminom za współpracę z Mysikrólikiem.